Don't Starve Wiki
Advertisement

nie obraźcie się za poprawność orto/inte itp.

Rozdział XXII - Kogoś zmusić trzeba więc, Edmund ty to zrób![]

- Remi coś trzyma w ręce - Edmund

Zobaczyli, co trzyma w ręce. Była to kartka z napisem: ,,Wiem, że to przeczytacie. Pewnie już mnie nie ma, albo po prostu wam to dałem. Echeakuela czeka (już znalazła) śmierć. Jednak nie atakujcie go - rozdzielcie go najpierw od Fabiana. Jak ich rozdzielicie - zabijcie Fabiana, a potem Echeakuela. Daisy i Wrongera zostawcie w spokoju. Jeśli jeszce nie byliście w Jaskini Duchów, to musicie tam  być. Narysuję wam mapę.


(kreski to mapa)"

- ... - Tom

- Musimy się tam udać - Wergiliusz

Patrząc na mapę, szli w kierunku północnym. Wkońcu doszli. Znajdował się tam napis - niech szef wejdzie tędy, a reszta pójdzie na lewo. Nie wiedzieli, kto jest szefem skoro Remi nie żyje. Przejście dla szefa było bardzo trudne, korytarze były popaćkane krwią itp, a przejście dla reszty było piękne, zadbane itp.

- Kogoś zmusić trzeba więc... - Tom

- Bo inaczej będzie bardzo  źle... - Wergil

- Ktoś musi to zrobić, musi - Edmund

- Kogoś zmusić trzeba, więc Edmund Ty to zrób! - Wergil, Tom

Wepchali Edmunda do przejścia dla szefów, a sami weszli do przejścia reszty. 

Rozdział XXIII - Przejście smoka - Rozdział Edmunda.[]

- Dlaczego ja? Przecież to Wergil powinien tędy iść. Ja chcę do tamtego miejsca. Boję się. Co mogę zrobić? - Edmund

- Siedzieć cicho - przerwał mu nieznajomy głos

- Kto to jest? - Edmund

- Ktoś, kogo nie kojarzysz - nieznajomy głos

- Zostaw mnie! - Edmund

- Nie - nieznajomy głos

Edmund olał ten głos i szedł dalej. Zobaczył dwa pomniki. Bardzo się przestraszył, ze względu na to, czyje to były pomniki. Widział kamiennego Echeakuela i Fabiana z napisem ,,Wybawcy. Dzięki nim świat jest lepszy."

- Nie... tak nie może być... - Edmund

Poszedł dalej. Nieznajomy głos czasami mu przeszkadzał. Starał się mu nie odpowiadać, ani nie zwracać uwagi na niego. Potem zobaczył pomnik osoby, którą dobrze zna. Widział kamiennego Remiego, z popisem ,,Hańba niech mu będzie. Chciał przerwać czyny Fabiana i Echeakuela, jednak spotkała go słuszna kara"

- ... - Edmund - nie rozumiem...

Korytarz nadal się ciągnał. Nieznajomy głos zaczynał się z niego śmiać. Edmund był zirytowany, jednak nadal go ignorował. Czuł, że po prostu ktoś stoi za rogiem, by go zabić. Nagle spotkał szary cień. Zaczął krzyczeć.

- Dlaczego krzyczysz? - ten sam nieznajomy głos. - Przecież to twój cień.

Edmund zaczął jeszcze bardziej bać się tego głosu. Ale ten ktoś go widział, że cały czas to komentował? Nieważne. Edmund szedł dalej. Spotkał trzy pomniki, które wyglądały na pokrzywdzone. Przedstawiały one Justina, Daisy i Wrongera. Byli podpisani ,,Dlaczego oni tak muszą przeszkadzać? Echeakuel i tak ich nie lubi. Jak będzie po sprawie to ich zabije. Tacy dziwni ludzie. W szczególności ta Daisy. Justin nie żyje. To bardzo dobrze."

- No i jak się czujesz? - głos

- Źle, bardzo źle... - Edmund

- Pójdź dalej, dopiero zobaczysz... - głos

Tak jak głos powiedział, tak Edmund zrobił. Niestety, to był zły pomysł. Zobaczył dalej coś, co najbardziej go poruszyło. Był to pomnik Toma i Wergila. Byli podpisani,,Pomocnicy Remisasa. Również do spalenia na stosie. Nagroda za zabicie - 25 000."

- To nie to. Coś na końcu tego korytarza - głos

Edmund pobiegł dalej. Zobaczył tam coś. Bardzo się przestraszył. Serce prawie przestało mu bić. To był jego pomnik, zakrwawiony. Był podpisany ,,Osoba, która pokonała ten korytarz. Prawie. Jednak ten korytarz, na końcu dobił go."

- JAK SIĘ CZUJESZ? - rozwścieczony głos

- ... - Edmund

- POJAWIĘ SIĘ TERAZ - głos

Jak powiedział, jak zrobił. Na pomniku pojawiła się cienista postać z czerwonymi oczami. Edmund krzyczał. 

Advertisement