Don't Starve Wiki
Advertisement

- Maks, wiesz co? - Snurtle po doprowadzeniu samochodu do stanu używalności, mknąć wciąż z zawrotną prędkością 60 km/h nagle odezwał się do Maksa.

- Co? - Maks jak zawsze nic nie wiedział

- Zawsze cię nienawidziłem, a teraz spadaj. Nie jesteś mi już potrzebny. Mam kata, więc idź stąd! - Snurtle wybuchł złością

- Ale cały czas jesteśmy w ruchu.... - Maks chyba nie załapał, o co chodzi. Snurtle westchnął, po czym zatrzymał pojazd, i wyrzucił Maksa, po czym skręcił na pole, zbaczając z drogi. Nagle znikąd pojawił się obiekt latający, podobny do spodka. Wylądował na tym samym polu, gdzie poruszał się Snurtle. Rampa została rozłożona, a drzwi do obiektu otworzone na oścież. Syrena powolutku wjechała do spodka. Snurtle po raz ostatni wychylił się i krzyknął:

- Adieu, przegrany!

Po czym tajemniczy obiekt, po złożeniu ramp i zamknięciu drzwi, znów poszybował w górę...


Na sali panował gwar.

- CISZAAAAA! - Krzyknął gość przedstawiający się jako "Ron" i chcący zacząć coś mówić.

- Wiesz co, lubisz może placki śliwkowe? - zapytał się Zygmunt, którego dopiero teraz zauważono na sali.

- Ja? A co to ma do rzeczy??!! - Ron zdziwiony załapał temat

- Noo... w sumie to nic... ale... lubisz? - Zygmunt nie dawał za wygraną. Ron wykonał facepalma i rzekł:

- Nasz plan jest taki, żeby zwiewać, gdzie pieprz rośnie, byleby tylko nie dać się złapać. Ktoś z nas, MUSI stać za tymi porwaniami. Wie ktoś może, kim on mógłby być? - Ron wygłosił swoje przemówienie, po czym usilnie wypatrując podniesionych rąk w górę ujrzał jedną. Chyba nie muszę się tłumaczyć, czyją

- Czy lubisz placki śliw...

- CICHAJ! Teraz jest sprawa poważna! Skoro nikt nie wie, pomińmy to. Jakieś pytania, spostrzeżenia, czy co?

- Ja mam pytanie...- powiedział Zygmunt niewinnym głosem

- NIE TERAZ! - Ronix zadyszał się już samym mówieniem odpowiedzi Zygmunt. Wtem, niespodziewanie on wstał, wziął kredę i narysował coś na kształt walca o niskiej wysokości. Nadal dorysowywując detale, zaczął mówić, ale najpierw mu przerwała osoba zwana W.

- Cóż to jest za plan?

- Dowiecie się zaraz... - Zygmunt nie przestawał rysować. W końcu przestał, i napisał krótkie pytanie. Wszystkich zamurowało, jak to zobaczyli. Zgadnijcie, co narysował Zygmunt...


Na krótkiej przerwie, Zygmunt podbiegł do W i pytając się go zaczął od podstawowego pytania:

- Czy lubisz placki śliwkowe?

- Wolę jednak Malinowe. Co słychać w planie ŚLIWKA, Agencie Hercu? - W. szeptem porozumiewał się z Zygmuntem, ale wiemy już, że imię zygmunt zostało zmyślone, więc nazywajmy go Herc. Wiemy już, że Herc mówił hasło, ponieważ nie wiedział, z kim się skontaktować. "Czy lubisz placki śliwkowe" było, jak można się domyśleć hasłem, a "Nie, wolę malinowe" odzewem.

- Namierzyłem już kilka prawdopodobnych osób. Pierwsza, czyli Maks, ma dostęp do tajnych akt...

- Mhm... - powiedział W

- Następnie Delta..... i na samym końcu, Sweet...

- Ona? Nieee, ja bym raczej stawiał na Snurtla! - Oburzył się W

- Snurtel? On jest na to zbyt.... miękki... - powiedział Herc

Wtem nagle jakaś postać otwarła drzwi kopniakiem i ujrzeć można było wysokiego mężczyznę, najprawdopodobniej blondyna, z wpuszczoną tylko z jednej strony koszulą, Hawajskimi spodniami, skarpetkami nie do pary, glanem  na jednej i sandałem na drugiej nodze, krzywo zawiązanym krawatem i pogniecioną niebieską marynarką w żółte gwiazdki. Do tego należy dodać również, że na jego wiecznie uśmiechniętej twarzy były krzywo ułożone, bez jednego zausznika okulary, ale widocznie się tym nie przejmował. Gdy przechodził, zostawiał za sobą chaos. Nagle krzyknął

- Witajcie!! Ale będzie impra, ło-ho! - Krzyczał

- CZEKAJ! Kim ty do Pani Mieci jesteś?? - W złapał i podniósł przybysza, ponieważ był od niego wyższy. Trzymając go za ramiona, i wymachując na wszystkie strony, aż strach było pomyśleć, co stanie się dalej. Nieznajomy śmiał się dalej, aż nagle powiedział:

-  Ja? Ja jestem Discord, władca chaosu, nieporządku i takich tam, dla przyjaciół Disco! - Powiedział Discord. W natychmiast odstawił go na podłogę i udał się do zacisznego miejsca, aby całą sprawę przemyśleć. Na sam koniec usłyszał tylko:

- Jeeeeej! Impra!

Advertisement