To mój pierwszy wpis.
Miłego Czytania!
Wprowadzenie
W rozklekotanym domku w mieścinie pod Londynem, mieszkał naukowiec - gentelman, Wilson Percival Higgsbury. Miał okołoo 22 lata, czarne włosy ułożone w literę W i podkrążone oczy; ubierał się w czarną koszulę, na którą nakładał czerwoną kamizelkę w czarne, cienkie paski, nosił długie czarne spodnie sięgające do jego czarnych butów.
Pewnego wieczoru pracując w swoim laboratorium nad nową miksturą, coś poszło nie tak i substancja wybuchła mężczyźnie w twarz, osmalając go. Zrezygnowany Wilson opadł na krzesło. Nagle jego radio przemówiło.
- Witaj kolego, wygląda na to, że coś Ci nie wychodzi. - rzekło. - Posiadam tajemną wiedzę, którą mogę się z Tobą podzielić. Jesteś na to gotowy?
Wilson wziął radio do rąk i pokiwał głową, aby pokazać, że jest gotowy. Na ścianie pojawiła się cienista sylwetka Maxwell'a wyciągająca szpony w kierunku słuchającego. Nie przejmował się nią.
- Dobrze więc.
Naukowiec uniósł urządzenie ucząc się i przyswajając sobie różne wzory i obliczenia. Kiedy nauczył się wszystkiego uśmiechnął się do siebie i zamrugał oczyma. Pomyślał, że stworzy teraz machinę. Robił wszystko zgodnie ze wskazówkami podanymi wcześniej przez Demona: związał szczury szmatką, zapisał coś na maszynie do pisania, dokręcał śrubki, przybił gwoździe, malował blachę, przykręcał gwoździe, spawał, a na koniuec rozciął sobie rękę nożem i wlał trochę swojej krwi do probówki, co zaowocowało kolejnym wybuchem.
Po zakończonej pracy mniej pewny siebie i niezadowolony Wilson przyjżał się swojemu dziełu.
- Świetnie. - pochwalił go głos - Teraz pociągnij dźwignie. - Mężczyzna zawahał się - Zrób to! - rozkazał.
Naukowiec pociągnął wajchę maszyny, która uformowała się w kształt twarzy Maxwell'a. Z radyjka wydostał się śmiech Potwora. Czarne jak smoła ręce wynużyły się z ziemi i próbowały zabrać naukowca ze sobą. Chciał im uciec, jednak go dorwały. Wciągneły biednego naiwnego człowieka w podłogę. Głowa Demona pojawiła się nad domem i zaśmiała się szyderczo.
Ciąg dalszy nastąpi!
Tytuł następny:
Byle przeżyć do nocy