BlackTiger spojrzał sponad miniokularków na przybysza. Był to jego pan, Wiktor, wyglądający na dosyć poszkodowanego. Wstał.
- Co się stało, mój panie?
Wiktor stęknął:
- Nie chcesz wiedzieć. Najgorsze jest to, że teraz słabo widzę nawet mając okulary.
BlackTiger uniósł brwi, po czym przystąpił do badania. Po chwili orzekł:
- Pod wpływem uderzenia i nieświeżego majonezu uszkodził się panu wzrok. Nie posiadam na tyle dobrych okularów korekcyjnych, aby w trymiga to panu naprawić.
- Ależ to straszne! Wstaję sobie rano, patrzę na zegar, na zegarze 8, a mi się wydaje że 6! Będę spóźniał się do pracy!
Lekarz uśmiechnął się półgębkiem:
- Pan się nie martwi, pańscy pracownicy pana szybko ściągną do roboty.
Wiktor przewrócił oczami. Nagle usłyszał łomotanie do drzwi.
- Proszę wejść!
Do gabinetu wpakował się Jashiel w kapturze. Otaksował Wiktora wzrokiem, po czym rzekł:
- Obadałem całą sytuację. Dragoniar nas zdradził. Zniknął z osiedla Parkowego, używając zakazanej teleportacji. Jego "pijany" towarzysz, który wcale Parkinsona oczu nie miał, zniknął wraz z nim. Prawdopodobnie nazywał się Konrados. Nie znam go.
Wiktor rzekł słabym głosem:
- Przejmij natenczas dowodzenie. Ja muszę odpalić Internety i poszukać sobie dobrych okularów. Ale najpierw - ważna sprawa administracyjna. Mianowicie - zmiana nicku.
Jashiel wytrzeszczył oczy:
- Ty też? I co, jak się będziesz zwał? Git Majonez?
- To raczej ksywka Ronixa... Nie, będę się zwał PanzerArmour.
- Opancerzony Pancerz?
- .....
CDN.