Don't Starve Wiki
Advertisement

Wiktor wylądował na podłodze przed tronem Maxwella. Podłoga była ewidentnie specjalnie zakurzona, gdyż zazwyczaj było tu czysto i schludnie. Innymi słowy, Wiktor się pobrudził.

Maxwell roześmiał się metalicznie.

- No proszę. Po tylu latach złapałem zaciętego wroga. Został jeszcze tylko Jashiel z jego grupką idiotów... bo Hast już dawno temu skisł w swoim marmurowo-glinianym lokalu. Nie mam za dużo do powiedzenia od siebie, ale mogę wysłuchać kilku pytań. I zwierzeń. Zapraszam. Wody są cierpliwe. Przez jakiś czas.

Wiktor otrzepał twarz z pyłu, po czym zwrócił godne spojrzenie w stronę Maxwella. Odezwał się:

- Nie będę rozmawiał ze zdrajcą, tyranem, brutalem i śmieciem twojego pokroju. Wolę zginąć w mękach, niż do tego się posunąć.

Ambicje Wiktora zdławił metaliczny rechot:

- Zginąć w mękach? Czy aby? Sprawdźmy więc twe zacięcie, przyjacielu!

Pstryknął palcami. Z ziemi wyłoniły się dwie machiny, które zaczęły wyświetlać projekcję dymną. Oczy Wiktora rozszerzały się w miarę polepszania jakości obrazu.

Dymna projekcja ukazała ziemski dom Wiktora, w którym zostawił żonę i dzieci pod opieką brata ciotecznego. Cały dom otoczony był przez hordy mechanicznych, a także innych potworów. Wśród tego wszystkiego szalał dawny Ronix, opanowany przez Torturę. Wydawał straszne komendy. Wiktor spojrzał się z przerażeniem na tyrana, który przybliżał zaostrzony palec do czerwonego przycisku. Maxwell szepnął:

- To wszystko może się zaraz spełnić... wystarczy nadal być nieposłusznym.

Wiktor zatoczył się, otwierając małą kieszeń w garniturze. Wypadł pendrive. Maxwell chwycił go łakomie, szepcząc:

- Tak, tak! Jest tu wszystko! Wasze położenie, wasze bazy, wasze fabryki majonezu! Dziękuję, że mogę na ciebie liczyć, Wiktorku.

Nadal uśmiechając się, skinął głową. Z nisz w ścianach wyłonili się dwaj obdarzeni dłońmi mechaniczni, którzy chwycili Wiktora i zaciągnęli do lochu. Kraty zatrzasnęły się.

Minęła dokładnie minuta, kiedy Wiktor zorientował się, że nie jest tu sam. Wybałuszył oczy, po czym wykrzyknął:

- Brainy! To naprawdę ty?!

CDN

Advertisement