Wiktor odsunął się, przelękniony, na kraniec groty. Ziemia się trzęsła. Po chwili z rozsypującego się podłoża wyłoniło się wiertło. Ziemia pękła, a z powstałej jamy wyłoniły się dwie postacie.
Jedna z nich miała kask ochronny na głowie, potężne wiertło w dłoniach i rękawice. Co ciekawe, wiertło przypominało parasol. Miała też skórzaną kurtkę, i pas, za który zatknięte były pałka i latarka.
Druga postać, niższa od pierwszej, nie miała wiertła. Nosiła taką samą kurtkę, i również posiadała podobne wyposażenie. Dodatkowo, trzymała w ręku siekierkę.
Wiktor zakaszlał od dymu i pyłu, który unosił się w grocie. Pierwsza postać zdjęła kask, ze zdziwieniem spojrzała na Wiktora. Rzekła do drugiej postaci:
- IPeku, trafiliśmy do więzienia!
- Przydałoby ci się, Roniksie.
- Mów za siebie, IPeku. Irytacja jest karalna.
Lorax westchnął, po czym odwrócił się do Wiktora. Powiedział:
- Jak się masz, Wiktorze?
Wiktor spojrzał na niego nieufnie, a z jeszcze większą nieufnością na jego siekierkę.
Ronix odepchnął Loraksa.
- Odejdź, nie umiesz tego załatwiać.
Lorax przybrał minę obrażonego ośmiolatka. Tymczasem Ronix z pokłonem zwrócił się do Wiktora:
- Witaj, szlachetny panie. Kimkolwiek jesteś, mam olbrzymie pragnienie pomocy i z chęcią cię uwolnię.
- Wafel - sarknął Lorax.
Ronix postanowił udawać, że niczego nie słyszy.
- Jak się tu znalazłeś?
Wiktor opowiedział całą historię. Ronix słuchał, kiwając głową. W końcu rzekł:
- Slurtle to drań. Od lat nas próbuje zniszczyć. Proponuję ci ucieczkę. Chcesz iść z nami?
- Proszę bardzo. Tylko mam pytanie, czemu nazywasz go IPekiem?
- To skrót od Irytujacy Pracownik.
- Nieprawda! - wrzasnął Lorax- To Idealny Pomocnik!
Ronix westchnął.
- Chodź, Wiktorze. Wyprowadzimy cię stąd naszymi tunelami.
CIĄG DALSZY NASTĄPI!