-Żegnaj, kochanie!-pożegnał się pająk wychodząc z gniazda do pracy. Był reporterem, który informuje pająki na powierzchni co się dzieje pod ziemią oraz odwrotnie. Ostatnio musiał się coraz częściej shcodzić do ruin, aby więcej zarobić-razem z żoną spodziewali się jajka. Jego praca nie była zbyt łatwa-oprócz podróży trudno bylo przeprowadzać wywiady. Pająki Jaskiniowe często chowały się w swojej skorupie, bo nie chciały rozmawiać z zagranicznymi mediami. Spluwacze były chętne, ale czasem kłaczek wymkał im się niechcący, przez co Jacek (bo takie jest imię tego reportera) miał już dwa siniaki. Najgorzej było z Mieszkańcami Głębi-woleli siedzieć na suficie, co utrudniało dobrą słyszalność. Pająk westchnął i wskoczył do zapadliska.
............................................................................................................................................................................
-Wróciłem Marysiu!-przywitał się pająk wchodząc do mieszkania-Jak jajko?
Nie usłyszał odpowiedzi, jedynie stęknięcia przepełnione bólem. Wszedł do pokoju z którego wydobywały się odgłosy. Pajączyca Wojowniczka leżała na podłodze i wiła się z bólu.
-To już piąty tydzień (w pajęczych latach to dwadzieścia tygodni)?!-zaniepokoił się Jacek-Dzwonię po lekarza!!!
............................................................................................................................................................................
Zdenrwowany Jacek siedział w poczekalni obok sali, w której znajdowała się Marysia. Czekał już godzinę! Co się tam dzieje?! Lekarz wyszedł z pomieszczenia.
-MOGĘ WEJŚĆ?!?!?! CZY PRZEŻYŁA?!?!?! CZY DZIECKO PRZEŻYŁO?!?!?!-zapytał mocno podenerwowany pająk.
-Spokojnie-odparł chirurg-Bliźniętom i żonie nic się nie stało...
Jacek natychmiast wpadł do sali operacyjnej. Na dywanie leżała jego żona a obok spały dwa małe, czarne pajączki.
-Jak się czujesz?-zapytał mąż.
-Dobrze-odpowiedziała cichym głosem pajęczyca-Przywitaj się ze swoimi synami. Ze Stefanem i Webberem.