Don't Starve Wiki
Advertisement

Drewno na ognisku płonęło. Krąg światła uniemożliwiał  ciemności wdarcie się do obozu. Gdzieś daleko słychać było dziwne syki.

Wilson leżał około dwa metry od płomienia. Był zakrwawiony i blady. Trząsł się.

Willow siedziała obok i spoglądała w jego twarz.

- Wilson... proszę... nie teraz - Jego twarz wykrzywił grymas bólu. Dziewczyna zapłakała.

Wstała i zblizyła się do granicy światła. Spoglądała w mrok z nadzieją, że zobaczy rozwiązanie.  Nie zobaczyła.

Ale coś usłyszała. Coś jakby sapanie. Mrok zaczął wdzierać się do obozu. Ogień przygasał. Nagły podmuch wiatru go osłabił. Wiatr ten nie ustawał. Jednak ogień nie znikał całkowicie. Czemuś chodziło tylko o to, żeby Wilson znalazł się w ciemnościach. Wilson! Dziewczyna wbiegła w mroki nocy, żeby przyciągnąć go do resztek światła. Gdy wciągała go pod dogasające ognisko- został złapany przez coś .

Z ciemności wynurzyła się piekielna twarz. Czarna postać miałą wirujące czerwone oczy. Kły uciskały dolną wargę. Rogi wydawały się nie mieć końca. Słychać było uderzenia skrzydeł. Czarne pióra wziosły się w powietrze. Ogon demona bił o ziemię..

Ta mroczna istota otwarła szponem ranę na ramieniu Wilsona. Dodatkowo utworzyła nową. Zaraz obok poprzedniej. Krew tryskała wszędzie.

Głowa tajemniczego zbliżyła się do ucha nieprzytomnego. Język przypomniający ten, który mają węże oblizał kraniec ucha.

- Odezwiez się! - Zaszeptał i zniknął w mroku. 

Ognisko buchnęło ogniem tak, że Willow mało się nie poparzyła. Ledwo uniknęła pnącego się ku górze płomienia. Wiatr ustał. Wilson przestał się trząść. Wydawać się mogło, że krew wróciła do jego ciała. Rany zasklepiły się. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.



Specjalnie dla: Wave Evans

Advertisement