Płynęliśmy dalej , coraz bardziej traciłem z oczu linię brzegową . Jedyne co było widać to małe zarośnięte chwastami wysepki . W okolicy nie było żadnego stworzenia , oczywiście nie ma tu na co narzekać . Nie myśl sobie że to była miła przechadzka przez te cholerne zatoki - lał deszcz , chmury zasłaniały niebo a grmzoty były słyszalne co jakiś czas . Wyraźnie męczyła mnie ta przeprawa oczywiście nie jego . Jedyne co robił to z skupieniem wyszukiwał celu znanego przez siebie .
"Haxonowi Zgasło Mokre cygaro"
Peter : Cholera ... jak długo jeszcze ?
Nieznajomy : Widzę że natura chroni twoje zdrowie .
Peter : Raczej chce mnie zabić tak jak próbowała wcześniej .
Nieznajomy : Wcześniej ... ma pan na myśli nieszczęście które pana dotknęło ?
Peter : Które ? Było ich sporo . Szczególnie tych ...
Nieznajomy : ... Do których nie chce pan wracać .
Wyraźnie wywołał na mnie zaniepokojenie i w dodatku zdziwienie . Powiało od niego chłodem i powagą , deszcz przerodził się w ulewę . Oczywiście ten w tym momencie wziął moje spopielone i mokre cygaro i zaczął palić - wzniecił w nim ponowny żar podczas gdy lało coraz mocniej . Nie twierdze że nie byłem zbyt zdziwiony w tej chwili ale jedyne co chciałem mu ukazać to spokój i brak zainteresowania który pragnąłem by w końcu zrozumiał ..
Peter : O co ci chodzi ?
Nieznajomy : Konkretny moment z twojego życia ... wiesz jaki ?
Dostrzegł że jestem zaniepokojony , szybciej niż myślałem .
Peter : Możliwe , dlaczego mnie o to wypytujesz ?
Nieznajomy : Masz do mnie wiele pytań , czemu ich nie zadałeś wcześniej .
Peter : " Peter wyraźnie podniósł nerwowy ton " Słuchaj jestem tu tylko po to by wykonać robotę którą dawno mieliśmy ustalić więc powiedz mi co mam zrobić i zakończmy to .
" Nieznajomy Przybliża przed twarzą Haxona rozżarzone cygaro , Peter przygląda się mu zaniemagając "
Nieznajomy : Widzisz żar ? Ogień , światło - nieposkromione przez żadną siłę . Nawet Mrok nie jest w stanie powstrzymać ognia stopniowo posuwającego się naprzód " Nieznajomy porusza stopniowo cygarem przed twarzą Haxona " ... niczym szukającego Ofiary " Peter wyraźnie przygląda się zaniepokojony cygarowi " Pytasz się jak długo ? Cóż ... Zdziwi się Pan ... " Łódź dobija do Większej wysepki" Jesteśmy na miejscu ... " Nieznajomy upuszcza Cygaro te natychmiast gaśnie od deszczu tak jak powinno już wcześniej ... wszyscy wychodzą - Peter zaniepokojony i oszołomiony otrząsa się i wychodzi z łodzi na ląd .
Od tego momentu nigdy nie wezmę cygara ...
Wyszliśmy na wsypę .
Dobiliśmy do większej , mniej widocznej Wysepki . Szybko opuściliśmy łódź i weszliśmy w głąb całkiem sporej jaskini wypełniającą całą powierzchnie wyspy . Idąc w głębiej dotarliśmy do większej sali wyrobionej przez kogoś wcześniej . Oczywiście on to widział . Koleś ... zaczął mącić mi w głowie .
W Pomieszczeniu walało się od rożnych dziwnych śmierci , na środku stała największa konstrukcja - pewien stary szmelc ustawiony na środku sali . Obok niego mechanizm do którego przyklęknął ten człowiek .
Jego ludzie zacieli się rozchodzić po pomieszczeniu szukając w rupieciach czegoś . Podszedłem do maszyny i dotknąłem ją - stary zardzewiały już prawie sprzęt , zupełnie normalny , tak jakby . Nie wiedziałem co to jest i szczerze nie chciałem .
Nieznajomy : Kryjące potęgę ale i stare i zapominane , chyba i nawet dla mnie .
Peter : Co to znaczy ?
Nieznajomy : Być może nie uda się jej uruchomić .
Peter : Świetnie ... "siada skale"
Nieznajomy : Zależy ... ile jesteś w stanie poświęcić misji ...
Peter : Nie więcej niż zapłacisz .
Nieznajomy : Cena jest więc wysoka . Zapewne chcesz jej powodzenia .
Peter : A ty ?
Nieznajomy : Myślę że jesteś gotowy .
Peter : " Peter szybko wstał" Powiec w końcu na co ...
Nieznajomy : Chyba jednak nic z tego ... nie wiem jak to uruchomić .
Peter : Cholera ! "Odwraca się" Musi być jakiś sposób .
Nieznajomy : Wiedziałem ... " Pouśmiecha się i wyciąga z kieszeni fragment i wkłada do mechanizmu po czym maszyna rozpoczyna pracę " Haxon szybko się odwraca " ... że jesteś gotów .
Peter : Udało się . Ruszyło samo ..
Nieznajomy : Jak widać nawet te urządzenia mają swoje tajemnice - tak jak wszystko . Miły przypadek , chyba czas zacząć brać się do pracy .
KONIEC CZĘŚCI 2